15-18 czerwca 2017r.
Na Roztocze, a konkretnie do Suśca wyjechaliśmy 15 czerwca o godz. 9.45. Trasa była zaplanowana: Nałęczów-Wojciechów-Bełżyce-Bychawa-Wysokie-Turobin-Szczebrzeszyn-Zwierzyniec-Józefów-Susiec (ok. 140 km).
Bez większych problemów dojechaliśmy na miejsce. Wiatr wiał w plecy, więc było lekko. Po drodze zdjęcie ze świerszczem w Szczebrzeszynie, obiad w Zwierzyńcu w jednej z najbardziej uczęszczanych restauracji obok kościoła na wyspie (my nie polecamy – czekaliśmy ok. 1,5 godziny na obiad, nie otrzymaliśmy wszystkiego co zostało zamówione, a to co otrzymaliśmy nie było ani ciepłe ani smaczne!). Dotarliśmy do Suśca ok. 18. Zakwaterowanie mieliśmy w Ośrodku Wczasowym „Roztoczanka” – serdecznie polecamy. Ośrodek położony w pięknym miejscu, mnóstwo drzew, basen, bar (można smacznie zjeść), domki z łazienkami i aneksami kuchennymi, blisko sklepy – idealne miejsce na wypady rowerowe. A szumy na Tanwi zawsze robią niesamowite wrażenie.
Pierwszego dnia tj. 16.06 (piątek) wybraliśmy się szlakiem rowerowym, wiodącym przez roztoczańskie pola i lasy do Horyńca (ok. 85 km w obydwie strony).
Horyniec słynie z leczniczych wód siarczkowo – siarkowodorowych, borowiny oraz specyficznego klimatu. Jedną z pierwszych osób, która doceniła walory lecznicze tego miejsca był Jan Sobieski Hetman Wielki Koronny, późniejszy król Polski. Ponoć z zalet leczniczych horynieckich wód korzystała także królowa Marysieńka. Pojechaliśmy też 3 km dalej zobaczyć słynną Cerkiew pod wezwaniem św. Paraskewy w Radrużu. Cerkiew należy do najstarszych i najlepiej zachowanych obiektów drewnianego budownictwa cerkiewnego w Polsce. Położona jest na owalnym wzgórzu nad potokiem Radrużka, i wraz z dzwonnicą otoczona jest murem Zbudowana została z drewna jodłowego i dębowego W niespokojnych czasach XVII wieku cerkiew − oprócz funkcji religijnych − odgrywała rolę warowni, w której mogli się schronić mieszkańcy podczas najazdów tatarskich.
Kolejny dzień (sobota 17.06) szlakiem rowerowym pojechaliśmy do Krasnobrodu.
Po drodze wdrapaliśmy się na wieżę widokową niedaleko Suśca. W Krasnobrodzie nie spędziliśmy wiele czasu. Było zimno, deszcz „wisiał w powietrzu”, nad zalewem zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze w środku lasu, odnaleźliśmy mogiłę 19 letniego Ułana, który zginął w 1920r. pod wsią Łuszczacz.
Niedziela przywitała nas pięknym słoneczkiem i silnym wiatrem. O 10 rano wyruszyliśmy w drogę powrotną do Nałęczowa.
Było ciężko, całą drogę „pod wiatr”, no i już nie wiadomo było jak siedzieć na siodełku, żeby nie bolało. Udało się, dojechaliśmy w komplecie snując plany na następne wyprawy.
GALERIA