20-23 września 2018r.
Ostatni w tym roku wspólny wyjazd.
20.09.2018r. (czwartek) – ciepło, pogoda piękna. Zbiórka o 9 rano pod Bankiem. Jedziemy na Roztocze, ale zaplanowana trasa jest zupełnie inna niż dotychczasowe – jeszcze tędy nie jechaliśmy.
Bełżyce, Borzechów, Wilkołaz, Zakrzówek, Batorz, Otrocz, Chrzanów, Kęty, Panasówka, Górecko Stare, Józefów i Susiec.
Trasa przepiękna, trochę górzysta (przewyższeń ponad 1200 m) niewielki ruch samochodowy, piękne krajobrazy, trochę szutru. Łącznie 147 km.
Pierwszy i ostatni posiłek w tym dniu zjedliśmy w Józefowie (15 km od celu) w piekarni/pizzerni „U Dzidy”. Zamówiliśmy dwie pizze, bardzo smaczne, ale tak ogromne, że ledwie daliśmy radę zjeść.
Ok. 19.30, po ciemku dojechaliśmy na miejsce. Tradycyjnie baza w Ośrodku Roztoczanka w Suścu.
Domek 10 osobowy, z łazienką i niewielkim zapleczem kuchennym.
21.09.2018 (piątek) – najpierw jedziemy na Czartowe Pole (kierunek Józefów), gdzie odbywają się lokalne uroczystości.
Wracamy do Suśca, a stamtąd kierujemy się na Borowiec, Dobrozy, Obszę (tu jemy bardzo smaczny, tani, regionalny obiad), Zamch. Mijamy mostek na Tanwi i pomnik upamiętniający wspólne polowanie w lasach między Tanwią a Sopotem , w maju 1578r. Króla Polski Stefana Batorego, Hetmana Wielkiego Koronnego Jana Zamoyskiego oraz poety Jana Kochanowskiego. Dalej już kierujemy się w stronę Józefowa. W Józefowie znowu pizza „U Dzidy” , a potem wracamy do Suśca.
Razem ok. 90 km. Trochę po leśnych asfaltowych dróżkach, trochę po szutrze i piachu. Mijamy urokliwe wioski, lasy. Wszędzie pełno grzybów i grzybiarzy.
Wieczorem oglądamy mecz siatkówki Polska – Argentyna. Niestety przegrany dla Polaków.
Ale biesiada była smaczna i długa. Sylwek, brat jednej z uczestniczek wyprawy, przywozi nam od swojej żony kolację na gorąco 😊, do tego w słoiczkach buraczki, pomidorki, grzybki, ogóreczki - wszystko zniknęło w mig ze stołu.
22.09.2018 (sobota) – zgodnie z prognozą zimno i pada. Czekamy i czekamy, ale deszcz nie zamierza ustąpić. Zapada decyzja – idziemy na grzyby. Ciepło ubrani w kurtkach przeciw deszczowych wędrujemy po lesie. Od niechcenia, spacerując więcej po leśnych dróżkach, zajadając borówki, nazbieraliśmy mnóstwo grzybów! No więc gotujemy sos grzybowy, a do sosu ..... robimy makaron. Obiad tani i przepyszny. A grzybów ze stołu prawie nie ubyło.
Wieczorem znowu oglądamy mecz w siatkówkę Polska-Francja. Słaby, część uczestników nie czekając na zakończenie drugiego seta, poszła spać.
23.09.2018 (niedziela) – powrót do domu. Pakujemy się rano i przed 9 wyruszamy w powrotną drogę. Ponieważ prognozy zapowiadają załamanie pogody, deszcz i silny wiatr, zdecydowaliśmy o powrocie łatwiejszą trasą. Józefów, Zwierzyniec, Szczebrzeszyn (sprawdziliśmy – świerszcz stoi na swoim miejscu), Turobin, Wysokie (tu jemy obiad), Bychawa, Bełżyce i Nałęczów.
Trochę wiało, ale dojechaliśmy sprawnie. Na miejscu jesteśmy ok. 17.
Kolejny udany wyjazd. Znowu musimy czekać do następnego roku ....
GALERIA