Zakończenie sezonu rowerowego Bankowego Towarzystwa Rowerowego
BALIGRÓD 16-17-18 września 2011r.
Na tegoroczną wycieczkę na zakończenie sezonu rowerowego wybraliśmy Bieszczady. Na bazę wypadową i kwaterę główną wybrano Baligród a dokładnie przytulny pensjonat Państwa Krakowiaków.
Dwie wycieczki jakie udało nam się wykonać w trakcie wyjazdu na długo pozostaną w pamięci uczestników. A było tak …
Sobotnia trasa wiodła przez Jabłonki obok pomnika Świerczewskiego poprzez serpentyny do Cisnej. Tu odpoczęliśmy w towarzystwie kilkuset rzeźbionych biesów z „Siekierezady”, gdzie jak nas poinformowano podaje się różne trunki nawet te z „prochów ludzi egzotycznych”. Jak na prawdziwych kolarzy przystało skonsumowaliśmy jeno wodę i pognaliśmy w kierunku Smereku. Z Przełęczy Przysłup roztaczał się wspaniały widok na rozświetlone jesiennym słońcem połoniny.
Część grupy trwając w niemym zachwycie nad pięknem krajobrazów przeoczyła skręt w Kalnicy i pognała w kierunku Wetliny. Niektórzy tę pomyłkę przypisywali interwencji słynnego bieszczadzkiego Błądzonia…jednak dzięki niezawodnym umiejętnościom nawigacyjnym kolarzy (i niemałym udziale telefonii komórkowej) udało się ponownie zgrupować by podążyć przez malowniczy Rezerwat Przyrody „Sine Wiry”. Kręta szutrówka nad przełomami rzeki Wetliny to esencja smaku i klimatu bieszczadowego.
No może brakowało okazów miejscowej fauny na przykład niedźwiedzi ale brak ten zrekompensował z nawiązką wyborny pstrąg z grilla skonsumowany w barze w Terce.
Po popasie na deser jeszcze uczta dla miłośników pięknych widoczków-panorama zatoki Zalewu Solińskiego w Bukowcu.
Nasyciwszy oczy wyruszamy przez Wołkowyję i Strężnicę do Baligrodu. Łatwo napisać „przez Strężnice” lecz długi podjazd z przewyższeniami do 17% wcale nie należał do łatwych. Wszystkie trudy zrekompensował piękny widok zachodzącego słońca nad pasmem Chryszczatej oraz ponad trzykilometrowy zjazd bez pedałowania wprost do Baligrodu i na kwaterę.
Miejsce na grill aż kusiło by z niego skorzystać. Dzięki talentom organizacyjnym Gabrysi, Grzegorza, Aldka i Kuby, którzy upolowali w okolicznych sklepach smaczną bieszczadzką kiełbasę, biesiadowaliśmy ciepło wspominając sobotnie przygody i planując trasę na następny dzień.
Niedzielny słoneczny poranek i bezchmurne niebo zapowiadały wspaniałą pogodę na wymarzoną wycieczkę. Miejscem startu był położony w centrum Baligrodu radziecki czołg - pamiątka nieodbytych walk o miasteczko. Zadumani nad skomplikowaną historią pancernego oręża kierowaliśmy się z biegiem rzeki Hoczewki do miejscowości Hoczew. Tu nastąpiła zmiana kierunku jazdy i rozpoczęło się trawersowanie górskich pasm w okolicy - pod górę, z góry, pod górę, z góry (nie wiem czemu ale bardziej i boleśniej wspominam te wszystkie razy „pod górę”).
Wreszcie dotarliśmy do zapory w Solinie. Bezchmurne niebo, błękitna tafla jeziora to nie koniec wrażeń bo kilka kilometrów dalej czekał na nas imponujący widok kamieniołomu w Bóbrce a chwilę potem malownicza trasa nad Zalewem Myczkowskim. Jeszcze rzut oka na Rezerwat „Bobry” w Uhercach i zwieńczenie trudów podróży przy ogromnym i magicznym Kamieniu Leskim.
Piękna pogoda, wygodna kwatera, śliczne widoczki, miły klimat, wymagające podjazdy i atrakcyjne zjazdy…czego jeszcze można sobie życzyć planując wycieczkę wieńczącą bogaty obfitujący w wydarzenia sezon? No chyba tego by udało się to powtórzyć za rok.
Mamy nadzieje że się uda bo zgodnie kolektywnie postanowiono by kolejne zakończenia sezonu organizować w tym czadowym a właściwie bieszczadowym miejscu.
W ramach naszej strony stosujemy pliki cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, dzięki czemu dostosowuje się ona do Państwa indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.
Więcej informacji znajduje się w naszej
Polityce cookies.